Projekt „(Nie)powroty”

Zainicjowany w 2025 r. w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku projekt (Nie)Powroty to opowieść o doświadczeniach związanych z zakończeniem II wojny światowej i losach polskich obywateli, przedstawiona za pomocą eksponatów z naszej kolekcji, które im w tym okresie towarzyszyły. Są to głownie dary przekazane do Muzeum wraz z rodzinnymi opowieściami.

 

Projekt zakłada prezentacje eksponatów związanych z zakończeniem wojny w serii postów w  mediach społecznościowych Muzeum, a także w ramach cyklicznego projektu wystawienniczego „Wejście w historię”. Planowane są również spacery po wystawie głównej Muzeum II Wojny Światowej, oraz inne działania dotyczące wspomnianej tematyki. Jednocześnie zakładamy że projekt będzie promował naszą muzealną zbiórkę eksponatów realizowaną w ramach akcji „Przyjmiemy Twoją Historię”.

 

Projekt realizowany w związku z 80. rocznicą zakończenia wojny, ma za zadanie zainspirować osoby odwiedzające nasze media społecznościowe oraz zwiedzających do refleksji nad losami własnych przodków oraz popularyzować wiedzę na temat sytuacji polskich obywateli w końcowym okresie wojny i po jej zakończeniu. Jest to bardzo ważne, gdyż podejmowane wówczas działania i decyzje w dużym stopniu wpływały na życie kolejnych pokoleń i cały czas mają swój udział w kreowaniu współczesnej rzeczywistości. Jednocześnie znajdują się w cieniu wydarzeń mających miejsce w latach 1939-1945.

 

Projekt (Nie)Powroty zakłada działania związane z popularyzacją eksponatów z naszych zbiorów oraz przedstawienie losów osób, które w powojennym okresie szukały swoich rodzin, wracały w rodzinne strony czy też były zmuszone szukać dla siebie nowego miejsca. W ramach projektu podjęte zostaną zagadnienia dotyczące migracji obywateli polskich z obszarów włączonych w skład ZSRR, losy więźniów wyzwolonych obozów jenieckich i koncentracyjnych oraz robotników przymusowych czy żołnierzy PSZ. Projekt dotyczyć będzie również rodzin osób poszukiwanych i zaginionych, w tym ofiar zbrodni katyńskiej, a także tych, którzy w wyniku traumy powrócili do kraju jedynie fizycznie, nie odzyskując utraconego zdrowia psychicznego. Poruszone zostaną także tematy związane z codziennym funkcjonowaniem w powojennej Polsce, ukazujące skalę zniszczeń i warunki życia. Kwestie te zostaną także zawarte w materiałach dotyczących funkcjonowania osób, które nie mogły wrócić do Polski.

 

   

 

 


 

W ramach pierwszego z cyklu postów prezentujemy wydanie nadzwyczajne Gońca Krakowskiego „Poszukiwanie się wzajemne” nr 5 z dnia 22 grudnia 1944 r. Cały numer gazety został poświęcony ogłoszeniom o poszukiwaniach osób, głównie z Warszawy i okolic, z którymi utracono kontakt w czasie wojny, znajdujących się w obozach jenieckich i koncentracyjnych oraz zaginionych w czasie powstania warszawskiego. Część osób udawało się odnaleźć m.in. dzięki tego typu ogłoszeniom wróciły. Losy innych zaginionych, niejednokrotnie po dzień dzisiejszy, wpisują się z kolei w zjawisko wojennych niepowrotów. 


Jeszcze przed zakończeniem działań wojennych wiele osób poszukiwało członków swoich rodzin, bliskich, z którymi utracili kontakt w związku z walkami, deportacji, niewolą, aresztowaniami czy poborem do wojska. Już pod koniec 1944 r. dawało się wyczuć atmosferę końca wojny. Znaczna cześć Polski była już wówczas zajęta przez Armię Czerwoną, a większość mieszkańców wyczekiwała rychłego zakończenia niemieckiej okupacji. Powoli zaczynano myśleć o tym, co będzie po wojnie. Zastanawiano się nad losem wielu osób, szukano kontaktów, wspólnych znajomych, rozsyłano listy z pytaniami. Na fali tych nastrojów redakcja Gońca Krakowskiego przygotowała specjalne wydanie gazety, składające się wyłącznie z ogłoszeń dotyczących poszukiwań zaginionych osób lub informujących, że dane osoby żyją i gdzie aktualnie mieszkają. Goniec był gazetą wciąż kontrolowaną przez niemiecki aparat okupacyjny, ale wydanie tego typu dodatku nie było w tym okresie wojny niczym wyjątkowym. Działanie to, podjęte na trzy tygodnie przed zajęciem Krakowa przez Armię Czerwoną, wynikało w mniejszym stopniu z realizacji zaleceń władz niemieckich, a bardziej z aktualnej potrzeby przekazania informacji. Przypomnijmy, że to właśnie w Krakowie znalazło schronienie wiele osób, które opuściły Warszawę po kapitulacji powstania. 


Na ostatniej stronie dodatku znalazła się adnotacja: 

Prosimy ten egzemplarz po przeczytaniu i gdy jest już niepotrzebny podać dalej krewnym i znajomym, gdyż im więcej osób go czyta, tym lepiej spełni cel dla dobra ogółu.

                

 

 


 

„(Nie)powroty” – „Nowa Polska?”

W ramach kolejnej odsłony projektu „(Nie)powroty” prezentujemy mapę Polski w powojennych granicach, opracowaną przez Henryka Wierzbowskiego i wydrukowaną w Krakowie w 1945 r. Mapa w skali 1: 1 200 000 została wydana wkrótce po zakończeniu wojny i ukazuje nowe granice kraju, w kształcie jeszcze nieoddającym ich ostatecznego przebiegu. Kolejne modyfikacje granic miały bowiem miejsce m.in. na granicy polsko-sowieckiej i polsko-czechosłowackiej. Świadectwem powojennej tymczasowości są także nazwy niektórych niemieckich miast, które po 1945 r. znalazły się w granicach Polski, a później uzyskały swoje nowe polskie odpowiedniki.



W związku ze zmianą granic mapy cieszyły się wielką popularnością. Były masowo drukowane i wprowadzane do sprzedaży. W czasie wojny przywódcy Stanów Zjednoczonych, Związku Radzieckiego i Wielkiej Brytania podczas konferencji w Teheranie, Jałcie i Poczdamie zadecydowali o  przyszłych granicach innych państw, nie licząc się z wolą ich obywateli. Polska utraciła ziemie wschodnie, otrzymując w zamian oderwane od III Rzeszy obszary na północy i zachodzie. Nowe granice państwa zostały zaakceptowane przez władze komunistyczne. Warto wspomnieć, że rząd polski na uchodźstwie nie uznał decyzji dotyczących kształtu granic podjętych na alianckich konferencjach, w wyniku których Polska utraciła ok. 20 procent terytorium. Mimo że wiele osób nie akceptowało nowych władz, granicy i wpływów sowieckich w Polsce, ostatecznie decydowały się na powrót do kraju. Część pozostała jednak na emigracji.

 

              

 


 

„(Nie)powroty” – Państwowy Urząd Repatriacyjny (PUR)
W zbiorach MIIWŚ znajduje się zaświadczenie z 1946 r. wydane przez Państwowy Urząd Repatriacyjny dla Andrzeja Wandzela. W kolejnej odsłonie projektu opowiadamy o szczególnie ważnej instytucji dla wszystkich, którzy po wojnie szukali miejsca zamieszkania, i pokazujemy, gdzie mieścił się ten urząd w Gdańsku.



Państwowy Urząd Repatriacyjny był instytucją powołaną w celu przeprowadzenia repatriacji i osiedlenia osób znajdujących się poza granicami Polski. Został powołany w październiku 1944 r., dysponował siecią biur oraz infrastrukturą na poziomie wojewódzkim i powiatowym. Centrala znajdowała się w Łodzi. Zadaniem urzędu była opieka nad repatriantami, polegająca na przydzielaniu mieszkań, gospodarstw lub warsztatów pracy. Zezwolenie na otrzymanie miejsca do zamieszkania wydane przez PUR dawało również możliwość bezpłatnej podróży koleją, by sprowadzić rodzinę i przewieźć posiadane mienie do nowego miejsca. Biura PUR wydawały także zaświadczenia repatriacyjne oraz pomagały w przygotowywaniu orzeczeń odszkodowawczych za pozostawione nieruchomości i przedmioty.

 

Ponadto nowo przybyłym mieszkańcom w punktach PUR-u wypłacano zapomogi, wydawano posiłki, organizowano tymczasowe noclegi oraz oferowano pomoc medyczną. Urząd zajmował się również wsparciem osób znajdujących się w drodze do nowych miejsc poprzez organizowanie punktów na granicy czy na głównych trasach przejazdu. W powojennej rzeczywistości realizacja powyższych zadań była wielkim wyzwaniem. Brak odpowiedniej infrastruktury, niewystarczająca ilość żywności, odzieży czy środków sanitarnych skutkowały tym, że pomocy udzielano w stopniu nieadekwatnym do rzeczywistych potrzeb. Działalność PUR-u stopniowo wygaszano od 1948 r., co spowodowane było zakończeniem głównych akcji przesiedleńczych. Ostatecznie urząd został zlikwidowany w marcu 1951 r., a jego zadania przejęły inne instytucje. Ze wsparcia biur i punktów PUR-u w okresie powojennym skorzystało kilkaset tysięcy osób.

 

                   

 

 


 

„(Nie)powroty” – kufer
W dzisiejszej odsłonie projektu „(Nie)powroty” prezentujemy eksponat, który mógłby być jednym z symboli naszego cyklu – kufer, używany przez polską rodzinę w 1945 r. w trakcie przesiedlenia z Wilna do Wrocławia. Spakowano do niego ubrania, sprzęt domowy i inne przedmioty, jakie można było zabrać w ramach organizowanych wówczas akcji wysiedleńczych.

 

W wyniku narzucenia nowych granic i zawarcia porozumień pomiędzy komunistycznymi władzami Polski a ZSRR od jesieni 1944 r., a formalnie od lipca 1945 r. przystąpiono do masowego przesiedlenia osób narodowości polskiej, zamieszkujących Związek Radziecki. Mimo że akcje przesiedleńcze w założeniach miały charakter dobrowolny, od początku zakładano, że z możliwości tej skorzysta większość ludności polskiej. Pierwotnie zainteresowanie wyjazdem było niewielkie, z czasem uległo jednak zwiększeniu wskutek zaostrzenia się represji sowieckich oraz utrwalenia nowych granic Polski.



Szacuje się, że z obszarów włączonych do Litewskiej Sowieckiej Republiki Radzieckiej wyjechało ok. 150 000 Polaków. W większości osiedlono ich na terenie ówczesnych województw: olsztyńskiego, gdańskiego i wrocławskiego. Wiele przesiedlonych osób nie mogło lub nie chciało pogodzić się z utratą swoich „małych ojczyzn”. Przez kilka pierwszych lat powojennych część z nich była przekonana, że aktualna sytuacja jest tymczasowa i z pewnością będą mogli wrócić do swoich domów na Wileńszczyźnie. Choć realia utrwalone po 1945 r. nie uległy zmianie, niektórzy trzymali na strychach swoje skrzynie podróżne – czasami nawet nierozpakowane – w oczekiwaniu, że wykorzystają je, gdy będzie można powrócić do wcześniejszego miejsca zamieszkania.

 

Przedmioty tego typu, jak prezentowany dziś kufer, są niejednokrotnie ostatnimi, niemymi świadkami mających wówczas miejsce (nie)powrotów.

 

 

 

 


 

„(Nie)powroty” – Autoportret


Dziś w ramach kolejnej odsłony projektu „(Nie)powroty” prezentujemy autoportret, wykonany w lutym 1948 r. w Warszawie przez ppor. Mirosława Kuźnickiego, ps. Mirek, oficera Armii Krajowej, po zwolnieniu z sowieckiego obozu NKWD w Diagilewie koło Riazania w ZSRR. Rysunek należy do zbioru wizerunków więźniów tego obozu, stworzonego przez podporucznika w latach 1945–1947. 


Mirosław Kuźnicki jako oficer  30. Dywizji Piechoty AK brał udział w akcji „Burza”. Po przejściu całego szlaku bojowego jednostki wraz z innymi oficerami został aresztowany przez NKWD pod Otwockiem w sierpniu 1944 r. Początkowo więziono go w Brześciu, później trafił do obozu w Riazaniu w ZSRR. Został zwolniony w 1947 r. Wrócił do Polski, pracował jako lekarz weterynarii.  


Podporucznik Kuźnicki był jednym z tysięcy członków AK, którzy zostali przez władze sowieckie uznani za wrogów. Mimo początkowej współpracy w ramach akcji „Burza” wszystkie jednostki AK ostatecznie rozbroiło NKWD. Oficerów w większości aresztowano. Część z nich włączono do oddziałów polskich w ZSRR, formowanych przez komunistów. 


Zatrzymani oficerowie i żołnierze AK w 1944 i 1945 r. byli wywożeniu do obozów w ZSRR. Dla wielu osób w tym okresie wojna się skończyła, ale dla nich i ponad 50 00 innych aresztowanych przez NKWD i wywiezionych Polaków nadal był to czas niewoli i represji. 


Nie było im wówczas dane powrócić do domów. Zostali skierowani do obozów lub pracy w gułagach. Wystarczy wspomnieć, że tylko w jednym obozie, Diagilewo koło Riazania, w latach 1945–1947 więziono około 3000 oficerów i żołnierzy AK.

 

 

               

 


„(Nie)powroty” – „Dawaj!”

 

Dziś przedstawiamy, znajdujące się w zbiorach #M2WŚ, zaświadczenie potwierdzające kradzież zimowego płaszcza, której sprawcami byli żołnierze Armii Czerwonej. Dokument wystawił sołtys wsi Mały Garc na Pomorzu w lipcu 1945 r.

 

W końcowym okresie wojny i tuż po jej zakończeniu na terenie Polski znajdowało się kilka milionów żołnierzy Armii Czerwonej. Ich pobyt wiązał się z licznymi przypadkami działalności bandyckiej, napadami i kradzieżami.

 

Żołnierze sowieccy atakowali przechodniów i podróżnych, grabili mienie z domów i zakładów pracy. Poszukiwali zwłaszcza żywności, alkoholu, odzieży, obuwia, rowerów, zegarków oraz innych wartościowych przedmiotów.

 

Natężenie tego typu przestępstw w sposób szczególny wzrosło latem 1945 r. Po zakończeniu wojny większość sowieckich żołnierzy wracała wówczas do domów w ZSRR. 


Kradzieże i różnego rodzaju napaści starano się zgłaszać i dokumentować, ale odzyskanie utraconego mienia i odnalezienie sprawców było bardzo trudne. Większość z nich nie poniosła jakiejkolwiek odpowiedzialności. 


Okres powojenny dla mieszkańców Polski – z uwagi na występowanie zjawisk generujących poczucie lęku i zagrożenia – nie wiązał się w tym czasie z wyczekiwanym powrotem do normalności.